Zawyżone etykiety ryzyka powodziowego sprzyjają niebezpiecznemu rozwojowi: badanie ostrzega przed błędnym poczuciem bezpieczeństwa
WarsawNowe badania z Uniwersytetu Stanowego Karoliny Północnej pokazują, że dotychczasowe metody oceny i komunikacji ryzyka powodzi mogą wprowadzać deweloperów i kupujących domy w błąd. Główna autorka, Georgina Sanchez, wraz z zespołem odkryła, że sposób klasyfikacji ryzyka powodzi może dawać fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Badanie koncentruje się na systemie mapowania powodziowego Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego (FEMA), który oznacza obszary w zależności od prawdopodobieństwa powodzi w danym roku. Obszary z 1% ryzykiem powodzi rocznie nazywane są 100-letnimi terenami zalewowymi i są oznaczane jako "wysokiego ryzyka". Jednakże taki system może prowadzić do błędnego przekonania, że obszary poza tymi strefami są wolne od zagrożenia powodziowego.
Kluczowe wnioski z badania obejmują:
Obecne mapy ryzyka powodziowego wyznaczają granicę oddzielającą obszary "wysokiego ryzyka" od terenów "minimalnego ryzyka". Często prowadzi to do skupienia się rozwoju na granicy tych stref wysokiego ryzyka. Postrzegane bezpieczeństwo tych obszarów sprzyja dalszemu rozwojowi, pomimo rzeczywistego zagrożenia powodziowego.
Badacze odkryli, że prawie 24% rozwoju budowlanego w kraju odbywa się w odległości do 250 metrów od stref wysokiego ryzyka powodziowego. Prognozy wskazują, że ten trend będzie się utrzymywał, o ile nie zostaną wprowadzone nowe przepisy. Badanie pokazuje, że obecny system regulacyjny sprzyja takim inwestycjom, wymagając ubezpieczenia powodziowego i specjalnych praktyk budowlanych jedynie wewnątrz strefy zalewowej. Poza jej granicami deweloperzy napotykają na mniejsze regulacje i niższe koszty, co zachęca do dalszego budowania. Efektem tego zjawiska może być większa podatność społeczności na szkody powodziowe, jak pokazują wcześniejsze zdarzenia w regionach z intensywną zabudową w pobliżu zbiorników wodnych.
Sanchez i jej współpracownicy podkreślają konieczność ponownego przemyślenia sposobu komunikacji i zarządzania ryzykiem powodziowym. Przesuwając rozwój terenów nieco poza obszar zalewowy, nieumyślnie zwiększamy zagrożenie dla kolejnych terenów. Bez zmian w polityce i większej świadomości, rozwój będzie kontynuowany na obszarach, które, mimo że formalnie znajdują się poza strefą 100-letniej powodzi, wciąż są narażone na znaczące zagrożenia powodziowe.
Wpływ błędnej klasyfikacji
Niewłaściwe klasyfikowanie ryzyka powodziowego niesie poważne konsekwencje zarówno dla deweloperów, jak i kupujących domy. Kiedy strefy zalewowe są oznaczane w uproszczony sposób, jako "wysokie" lub "niskie" ryzyko, może to prowadzić do nieporozumień. Takie uproszczenie sprawia, że ludzie czują się bezpiecznie w pobliżu obszarów wysokiego ryzyka, mimo że tak nie jest. Zamiast wyjaśniać, te etykiety często prowadzą do następujących problemów:
- Wzrost zabudowy tuż obok stref wysokiego ryzyka powodzi.
- Fałszywe poczucie bezpieczeństwa wśród mieszkańców sąsiadujących z tymi obszarami.
- Zwiększone ryzyko znacznych zniszczeń podczas niespodziewanych powodzi.
Kluczowym problemem jest sposób, w jaki te strefy są przekazywane społeczeństwu. Gdy dana strefa jest oznaczona jako zagrożona powodzią raz na sto lat, ludzie często myślą, że takie zjawisko występuje tylko raz w życiu. Nie zdają sobie sprawy, że te obszary mogą być zalewane częściej z powodu zmian klimatycznych lub nietypowych warunków pogodowych. Brak tej świadomości może prowadzić do większej liczby inwestycji na terenach niezaznaczonych jako ryzykowne, co z czasem pogłębia problem.
Złe klasyfikacje niosą ze sobą konsekwencje dla społeczności. Wpływa to na wartości nieruchomości oraz wymogi ubezpieczeniowe. Gdy dany obszar jest uznawany za niskiego ryzyka, kupujący mogą zrezygnować z ubezpieczenia od powodzi, co stawia ich w trudnej sytuacji finansowej, gdy powódź rzeczywiście wystąpi. Prowadzi to do podejmowania niepotrzebnego ryzyka przez ludzi, którzy ufają etykietom zamiast prawdziwie ocenić zagrożenie.
Aby skutecznie przekazywać informacje o ryzyku powodzi, konieczne jest wprowadzenie zmian w sposobie ich komunikowania. Dzięki dostarczaniu bardziej przejrzystych i kompleksowych informacji, społeczności mogą podejmować świadome decyzje dotyczące wyboru miejsc do życia i budowy. Decydenci i planiści powinni zwracać uwagę na czynniki wykraczające poza same mapy. Aktualizacja systemu klasyfikacji ryzyka powodzi, oparta na najnowszych i bardziej szczegółowych danych, mogłaby pomóc w rozwiązaniu tych problemów. Realnym celem powinno być zapewnienie, że ludzie rozumieją zmieniające się zagrożenia, co w przyszłości przyczyni się do zmniejszenia skutków powodzi.
Konsekwencje przyszłego rozwoju
Wyniki badań wskazują na istotne konsekwencje dla przyszłego rozwoju. Jednym z głównych problemów jest niezamierzone skupianie się na inwestycjach tuż przy granicach stref wysokiego ryzyka powodziowego. Zjawisko to wynika z kilku czynników.
- Obniżenie kosztów regulacyjnych dla obszarów uznawanych za niskiego ryzyka
- Pragnienie osiedlania się w pobliżu atrakcyjnych akwenów
- Mylenie 'minimalnego ryzyka' z całkowitym bezpieczeństwem
Deweloperzy, poszukując tańszych działek tuż za wyznaczonymi terenami zalewowymi, budują coraz więcej domów i firm w miejscach nadal narażonych na powodzie. Powstaje przez to niebezpieczna sytuacja, w której istotna infrastruktura może być zagrożona. Bez zmiany polityki, taki schemat w dłuższej perspektywie może zwiększyć prawdopodobieństwo i koszty szkód powodziowych, gdyż rozszerza obszar potencjalnego zagrożenia.
Zmiany klimatyczne zwiększają ryzyko powodzi, które nie jest uwzględnione na bieżących mapach zagrożeń. Podnoszący się poziom mórz oraz nieprzewidywalne warunki pogodowe mogą przesuwać obszary zalewowe w głąb lądu. Obecne oznaczenia terenów zalewowych mogą wkrótce stać się nieaktualne, co spowoduje, że nieruchomości wcześniej uważane za bezpieczne staną się nagle zagrożone powodzią. Deweloperzy i właściciele domów mogą nie być przygotowani na rzeczywisty poziom zagrożenia, z którym muszą się zmierzyć.
Aby skutecznie zminimalizować te skutki, konieczne mogą być bardziej kompleksowe oceny ryzyka powodziowego, które uwzględniają zarówno obecny układ zabudowy, jak i przyszłe zmiany środowiskowe. Lepsza komunikacja i zwiększenie świadomości publicznej na temat konsekwencji mieszkania w pobliżu terenów zalewowych mogą również pomóc w uniknięciu nieporozumień.
Zmiany w polityce mogłyby zachęcać do realizacji bardziej zrównoważonych i bezpieczniejszych inwestycji, promując rozwój z dala od obszarów zagrożonych powodzią. Takie podejście może pomóc w zapobieganiu dalszym stratom ekonomicznym i osobistym oraz zapewnić bardziej strategiczne planowanie długoterminowe dla wszystkich zaangażowanych stron.
Tylko dzięki tym zmianom możemy dążyć do pełnej ochrony społeczności i ograniczenia ryzyka wystąpienia znaczących skutków przyszłych powodzi.
Badanie jest publikowane tutaj:
https://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0311718i jego oficjalne cytowanie - w tym autorzy i czasopismo - to
Georgina M. Sanchez, Margaret A. Lawrimore, Anna Petrasova, John B. Vogler, Elyssa L. Collins, Vaclav Petras, Truffaut Harper, Emma J. Butzler, Ross K. Meentemeyer. The safe development paradox of the United States regulatory floodplain. PLOS ONE, 2024; 19 (12): e0311718 DOI: 10.1371/journal.pone.0311718
oraz odpowiedni główne źródło informacji.
15 stycznia 2025 · 21:28
Nowe badanie: jak ewoluujący futbol przyspiesza tempo na mistrzostwach świata mężczyzn i kobiet
15 stycznia 2025 · 20:44
Cyfrowe modelowanie ujawnia kluczową rolę testów w ochronie 1,4 miliona istnień ludzkich.
Udostępnij ten artykuł